

Tekst piosenki
[Zwrotka 1: Pawko, Kosior]
Nie muszę o tym mówić, czemu RTK na mapie jest (Nie muszę mówić)
Mieszkania często zmieniam, ale w sercu jedno osiedle
Mówią patologia, mnie to nie obchodzi kompletnie (Co to jest)
Przestań wypowiadać się, skoro nic o tym nie wiesz
Biżuteria na rękach, ja wiem, że lubi to szon (Co)
Ciągle żyje, a żmije, już nie obchodzą mnie (Obchodzą mnie)
Jak tam u was kurewki, bo chyba cały czas dno (Cały czas)
Do dziesiątego, tydzień, ty prosisz o dychy dwie (Man what)
[Refren: Kosior]
Każdy człowiek mój je dobrze, no bo mnożymy ten nominał
W gronie już jest okej, no bo zdeptaliśmy żmijе (Okej)
Wyzywali od pedałów, teraz sami robią coming out (Jеbać)
Nazywali nas ćpunami, sami sięgają po zwije
Ciągle pije, ale nie za wasze zdrowie (Yeah)
Za podcinanie skrzydeł, kurwy życzę wam najgorzej (Życzę wam najgorzej)
Urodzeni w Łodzi, żaden z nas to nie jest pozer (Pozer)
Ty pizdo, nie możesz tu spędzić dnia, o mój Boże (O mój boże)
[Zwrotka 2: Bary, Kosior]
Z ziomem pizgam chłopa z dwóch różnych stron — ale to nie trójkąt
Wszyscy sąsiedzi głusi jak noc (Aaaaa)
Właśnie teraz przyszło info, że pierdoli — widzimy się jutro
Uważaj jak wychodzisz przed blok
Jedna cecha łączy oppów moich, no i moje suki
Mają dreszcze, jak pomyślą jak się posługuję pałą
Na komisariacie w mojej dyni same luki
Codziennie jest Halloween, no bo noszę w torbie baton (Yeah yeah yeah)
Jak uderza adrenalina to tracę panowanie nad nią
Budzę się godzinę już po fakcie (Już po fakcie)
Jesteś sędzią albo psem, słuchasz fikcję literacką
Jesteś oppem no to bierz ją na poważnie (Man what)
[Refren: Kosior]
Każdy człowiek mój je dobrze, no bo mnożymy ten nominał
W gronie już jest okej, no bo zdeptaliśmy żmije (Okej)
Wyzywali od pedałów, teraz sami robią coming out (Jebać)
Nazywali nas ćpunami, sami sięgają po zwije
Ciągle pije, ale nie za wasze zdrowie (Yeah)
Za podcinanie skrzydeł, kurwy życzę wam najgorzej (Życzę wam najgorzej)
Urodzeni w Łodzi, żaden z nas to nie jest pozer (Pozer)
Ty pizdo, nie możesz tu spędzić dnia, o mój Boże (O mój boże)
[Zwrotka 3: Macias, Kosior]
Znowu jakaś łysa ciota mnie pomawia, chce mi przybić tamto (Haha)
Rucham twój kanał no i twoje teorie (Teorie)
Skasowałeś brachu, żebyś płakał i pojękiwał, przepraszam
A po wszystkim leje moczem ci na mordę, dziwko (JEBAĆ)
Psy i pocieszycieli co kręcą nie swoje (Nie nie)
Dla takich w naszym gronie nie ma litości (Nie ma litości)
Było kilku, teraz skazę na psychice mają — żywe trupy
Przed spotkaniem, dziwko, zregeneruj kości (Ayy what)
Zajrzyj do mojej fury, mam solidny ekwipunek (Ekwipunek)
Jeden, drugi, trzeci jęczy, że mam wyłapać na dziurę
Patrzę na was z góry, masz nad sobą moje kule (Hahaha)
Martwi pseudo-przyjaciele dziś nie mieszczą się do trumien (Man what)
[Refren: Kosior]
Każdy człowiek mój je dobrze, no bo mnożymy ten nominał
W gronie już jest okej, no bo zdeptaliśmy żmije (Okej)
Wyzywali od pedałów, teraz sami robią coming out (Jebać)
Nazywali nas ćpunami, sami sięgają po zwije
Ciągle pije, ale nie za wasze zdrowie (Yeah)
Za podcinanie skrzydeł, kurwy życzę wam najgorzej (Życzę wam najgorzej)
Urodzeni w Łodzi, żaden z nas to nie jest pozer (Pozer)
Ty pizdo, nie możesz tu spędzić dnia, o mój Boże (O mój boże)
Nie muszę o tym mówić, czemu RTK na mapie jest (Nie muszę mówić)
Mieszkania często zmieniam, ale w sercu jedno osiedle
Mówią patologia, mnie to nie obchodzi kompletnie (Co to jest)
Przestań wypowiadać się, skoro nic o tym nie wiesz
Biżuteria na rękach, ja wiem, że lubi to szon (Co)
Ciągle żyje, a żmije, już nie obchodzą mnie (Obchodzą mnie)
Jak tam u was kurewki, bo chyba cały czas dno (Cały czas)
Do dziesiątego, tydzień, ty prosisz o dychy dwie (Man what)
[Refren: Kosior]
Każdy człowiek mój je dobrze, no bo mnożymy ten nominał
W gronie już jest okej, no bo zdeptaliśmy żmijе (Okej)
Wyzywali od pedałów, teraz sami robią coming out (Jеbać)
Nazywali nas ćpunami, sami sięgają po zwije
Ciągle pije, ale nie za wasze zdrowie (Yeah)
Za podcinanie skrzydeł, kurwy życzę wam najgorzej (Życzę wam najgorzej)
Urodzeni w Łodzi, żaden z nas to nie jest pozer (Pozer)
Ty pizdo, nie możesz tu spędzić dnia, o mój Boże (O mój boże)
[Zwrotka 2: Bary, Kosior]
Z ziomem pizgam chłopa z dwóch różnych stron — ale to nie trójkąt
Wszyscy sąsiedzi głusi jak noc (Aaaaa)
Właśnie teraz przyszło info, że pierdoli — widzimy się jutro
Uważaj jak wychodzisz przed blok
Jedna cecha łączy oppów moich, no i moje suki
Mają dreszcze, jak pomyślą jak się posługuję pałą
Na komisariacie w mojej dyni same luki
Codziennie jest Halloween, no bo noszę w torbie baton (Yeah yeah yeah)
Jak uderza adrenalina to tracę panowanie nad nią
Budzę się godzinę już po fakcie (Już po fakcie)
Jesteś sędzią albo psem, słuchasz fikcję literacką
Jesteś oppem no to bierz ją na poważnie (Man what)
[Refren: Kosior]
Każdy człowiek mój je dobrze, no bo mnożymy ten nominał
W gronie już jest okej, no bo zdeptaliśmy żmije (Okej)
Wyzywali od pedałów, teraz sami robią coming out (Jebać)
Nazywali nas ćpunami, sami sięgają po zwije
Ciągle pije, ale nie za wasze zdrowie (Yeah)
Za podcinanie skrzydeł, kurwy życzę wam najgorzej (Życzę wam najgorzej)
Urodzeni w Łodzi, żaden z nas to nie jest pozer (Pozer)
Ty pizdo, nie możesz tu spędzić dnia, o mój Boże (O mój boże)
[Zwrotka 3: Macias, Kosior]
Znowu jakaś łysa ciota mnie pomawia, chce mi przybić tamto (Haha)
Rucham twój kanał no i twoje teorie (Teorie)
Skasowałeś brachu, żebyś płakał i pojękiwał, przepraszam
A po wszystkim leje moczem ci na mordę, dziwko (JEBAĆ)
Psy i pocieszycieli co kręcą nie swoje (Nie nie)
Dla takich w naszym gronie nie ma litości (Nie ma litości)
Było kilku, teraz skazę na psychice mają — żywe trupy
Przed spotkaniem, dziwko, zregeneruj kości (Ayy what)
Zajrzyj do mojej fury, mam solidny ekwipunek (Ekwipunek)
Jeden, drugi, trzeci jęczy, że mam wyłapać na dziurę
Patrzę na was z góry, masz nad sobą moje kule (Hahaha)
Martwi pseudo-przyjaciele dziś nie mieszczą się do trumien (Man what)
[Refren: Kosior]
Każdy człowiek mój je dobrze, no bo mnożymy ten nominał
W gronie już jest okej, no bo zdeptaliśmy żmije (Okej)
Wyzywali od pedałów, teraz sami robią coming out (Jebać)
Nazywali nas ćpunami, sami sięgają po zwije
Ciągle pije, ale nie za wasze zdrowie (Yeah)
Za podcinanie skrzydeł, kurwy życzę wam najgorzej (Życzę wam najgorzej)
Urodzeni w Łodzi, żaden z nas to nie jest pozer (Pozer)
Ty pizdo, nie możesz tu spędzić dnia, o mój Boże (O mój boże)
Tłumaczenie utworu
Pracujemy nad tłumaczeniem tej piosenki – wkrótce będzie dostępne!